Diario de LenaGrian, 08 mar. 16

No dobra proszę Państwa :)

Chciałam opisać efekty moich starań i suplementacji po dwóch miesiącach walki z Hashimoto.

Wczoraj spędziłam trzy upojne godziny w laboratorium ... wyniki już mam...
oto one:
W lipidogramie:
1. cholesterol całkowity .. z 233 spadł na 227, ale LDL skoczył ze 136 na 152 i to jedyne co mnie martwi bo norma to 115.
2. Homocysteina, na którą już i tak od ubiegłego roku uważałam, bo przy normie 1 - 13,56 ja miałam ponad 14, spadła przez ostatnie dwa miesiące z 12 na 6,35, czyli o połowę!! a to ważne, bo wysoka Homocysteina to czynnik miażdżycowo, udarowo, zawałowo, zakrzepowy... bankowo nikt nie chce mieć tego powyżej normy..

W tarczycy:
3. TSH - delikatnie, ale obniżyło się z 6 na 5,69.. przy normie 0,35 - 4,94 (swoją drogą ja nie uspokoję się póki nie zobaczę wyniku powiedzmy 1,25 lub 1,0 :) i to jest mój cel. .. no ale jest lepiej a nie znowu gorzej, także jestem dobrej myśli.
4. Przeciwciała tarczycowe: tu też jest poprawa :) aTPO spadły z 3,04 na 2,0 i to mimo że i tak były w normie, a norma to mniej niż 5,61 :), natomiast moją bolączką jest aTG, gdzie norma to poniżej 4,11 , a mi dwa miesiące temu wykazało że mam 87,21 :(... po dwóch miesiącach diety i suplementacji selenem osiągnęłam wynik 77,5 .. może to jeszcze daleko od normy, ale walka trwa i powiem Wam że jak to zobaczyłam to się rozpłakałam z radości, a mazgajem nie jestem. Bardzo mi zależy żeby to doprowadzić do ładu szczególnie, kiedy na horyzoncie w perspektywie dwóch max trzech lat rysuje się pierwsza ciąża.. (mam 37 lat także to nie są żarty ;) )

W insulinooporności:
5. Glukoza - niestety nadal mam hipoglikemię reaktywną.. na czczo cukier 100, a po dwóch godzinach 80 i wszelkie objawy za tym idące, muszę na to poczekać kolejne dwa miesiące, mimo to cieszy mnie że po dwóch godzinach spada do 80, a nie 76 jak było przedostatnio.. wiem ze to jest zmienne , jednak dążę do tego aby pozbyć się hipoglikemii i na tym skupiam dietę. Środkiem do tego jest insulina.. 6. Insulina - jest lepiej :) i to w widoczny sposób :) Insulina na czczo oraz po dwóch godzinach utrzymuje się na bardzo podobnym poziomie czyli rano jest 8, co jest w sumie dobrym wynikiem, po 2 godzinach od obciążenia jest między 28, a 29 , co szalem nie jest i jeszcze nad tym popracuję, ale jest widoczna poprawa w badaniu wykonanym godzinę po obciążeniu, było 124 (o zgrozo) a jest 105. Mówcie co chcecie, ale jak to rozrysowywać na wykresie to widać, jakie ma to znaczenie. Opanowanie trzustki i tego jak strzela insulina po godzinie i ile insuliny wciąż buja mi się po żyłach po drugiej godzinie jest kluczem do opanowania hipoglikemii reaktywnej i kluczem do chudnięcia :)

Witamina D
I tu jest chyba moje największe zwycięstwo :) W Hashimoto poziom witaminy D jest bardzo istotny. norma to 30 - 50. między 30 - 20 już jest lipa, ale jeszcze ujdzie w tłumie. Od 20 zaczyna się poważny niedobór, a ja .. miałam 17..
Przez ostatnie dwa miesiące stosowałam suplementację witamina d3 + K2 mk7 firmy Oxford (jest na allegro) ... jadłam po dwie dziennie zawsze rano do śniadania... efekt przerósł moje najśmielsze wyobrażenia :) moja witamina D to 41,5 proszę państwa, a więc sam środek normy :) Wiem, że przy Hashimoto celem jest wynik ponad normę czyli miedzy 60, a 100 i do tego dążę, ale i tak, jestem bardzo bardzo szczęśliwa :) ... choć biedniejsza o 385 złotych, bo tyle mnie kosztowały te wszystkie badania... ale biorąc pod uwagę wyniki... NIC nie zepsuje mojego dobrego nastroju... to najlepszy prezent na 8 marca jaki dostałam od lat :)

3 Seguidores    Apoyo   

Comentarios 
Ale to nie są suplementy, tylko leki! To tak, jakbym ja, mając cukrzycę insulinozależną, nazwała insulinę w pompie suplementem :). 
08 mar. 16 por el miembro: Gryzipiórka
Gryzipiórka... :) Selenu raczej sama nie wytworzę.. mogę wcinać orzechy brazylijskie żeby sobie selen dowieźć z zewnątrz, mogę też wybrać suplementację selenem 200 mg .. jedno czy drugie.. selen jem, żeby zadziałać na przeciwciała... co do vit D.. na północnej półkuli jest z nią ogólny i powszechny problem i mimo że ile się dało czasu spędzałam w nasze afrykańskie lato wystawiając buzie bez okularów przeciwsłonecznych ku słońcu (receptory wychwytujące są podobno głównie wokół oczu) to i tak miałam spory niedobór... .. dlatego dojadam D, żeby sobie pomóc w Hashimoto.. no i efekt jest ... sama tej witaminy wytwarzam po prostu stanowczo stanowczo za mało.. że nie wspomnę o tym, że Hashimotowcy mają ogólne problemy z wchłanianiem, a do tego są zajechani walką autoimmuno, jaka nieustannie toczy się w ich ciele.. i OWSZEM.. hormon tarczycy tez jest ... SUPLEMENTEM, skoro rzekomo sama go nie wytwarzam, bo przecież to musi byc cel przyjmowania tego skoro wiadomo, że to niczego nie leczy a jedynie uzupełnia i mam to tak uzupełniać czyli suplementować do końca moich dni... ale mi chodzi o zwalczenie PRZYCZYNY ... moja tarczyca, jest generalnie całkiem w porządku.. ale jak nie zrobię czegoś z autoagresją to pewnie w końcu dojdzie do jej zniszczenia.. .. a jeśli opanuję autoagresję i wyciszę ją, to niszczenie tkanek tarczycy zostanie także zahamowane, wchłanianie prawidłowe przywrócone lub przynajmniej poprawione i obym w końcu otrzymała testy to stwierdzające :) .. mnie interesuje działanie na PRZYCZYNĘ... coś zapoczątkowało ten proces.. prawdopodobnie są to jak mówi Vibo69.. złe nawyki... złe przyczyny dają złe efekty... nie chce malować brudnej blachy białą farbą... muszę niestety polecieć papierem ściernym po latach fatalnej diety i lekarskich eksperymentów na mojej osobie. Moja druga babcia... latami ostrzykiwała się insuliną... nikt nie wpadł na to, żeby choć spróbować zmienić jej dietę.. a ona.. uwielbiała mąkę... kluchy.. no wiecie... nie znałam dokładnie jej diety, ale to jedno wiedziałam, w końcu któregoś dnia wyszła przed dom, dostała udaru i zmarła trzy tygodnie później, nigdy nie odzyskawszy przytomności... Wnuki rodzą się zbyt późno by jeszcze zdążyć pomóc swoim dziadkom :( A ja dla siebie.. jeśli tylko zdołam.. nigdy nie dopuszczę do tego, aby zastrzyki z insuliny stały się moja codziennością. nie muszę jeść lodów i ciast.. naprawdę nie muszę.. nie będę jadła chleba, makaronu, kasz... no problem... jeśli mi to nie służy... wywalam to... jestem osobą, która studiuje historię swojej rodziny, także tę medyczną, mam za sobą nie takie wyrzeczenia.. a jak zawsze mówię.. to co wkładam do ust, jest jednym z moich ostatnich wolnych i nieopodatkowanych wyborów na tym świecie.. Stawiam na walkę z przyczynami... które prowadzą do określonych skutków... nie próbuję nikogo przekonywać bo to jest próba wyleczenia mnie i dziennik na ten temat, a nie próba przekonania innych do stosowania mojej metody. Po pierwsze metoda (zwał jak zwał) nie jest moja :) .. a po drugie.. już byli tacy co twierdzili że maja na coś panaceum tak samo dobre dla wszystkich , a to jak wiemy jest bull shit, bo każdy człowiek jest inny.... Jeśli mogę powiedzieć że czymś się leczę to tylko tym, że nie jem rzeczy, które mi szkodzą i to jest obecnie, mój jedyny LEK :)  
08 mar. 16 por el miembro: LenaGrian
Ja nie piszę o mikroelementach, chociaż orzechy na AIP są niedozwolone ;], o suplementacji witaminą D to nawet nie piszę, bo wiadomo, że w okresie jesienno-zimowym jest to obowiązek:). Nie zgadzam się z tym, że jakiekolwiek hormony są suplementami - gospodarka hormonalna w organizmie jest jak wiesz bardzo istotna, bo warunkuje i wpływa na o wiele więcej aspektów niż tylko samopoczucie. Suplementy z reguły nie mają działania leczniczego (abstrahując już od bańki medialnej wokół nich), a hormony są integralną częścią organizmu i gdy coś szwankuje, to to odchorowujemy. Przyczyna wszelkich chorób autoimmuno nie jest zazwyczaj jednoznaczna, jest to taki typ chorób, na które mają wpływ zarówno czynniki genetyczne, środowiskowe i inne, często związane z funkcjonowaniem już od momentu narodzin. Co do cukrzycy, to choruję na to od 16 lat i nawet kiedy byłam na ponad półrocznej diecie LCHF, czy nawet prawie na keto, to nie mogłam dojść cudownie do nagłego odstawienia insuliny (zredukowałam zaledwie dawki o 15%), bo to jest hormon, który wpływa na metabolizm zarówno węgli, jak i białek oraz tłuszczu. Ja Tobie życzę szczerze powodzenia, ale zawsze zalecam pewną dozę krytycyzmu :). 
08 mar. 16 por el miembro: Gryzipiórka
na moj rozum leki maja dzialanie powodujace wyleczenie. jezeli nie powoduja skutecznego wyleczenia to sa suplementami 
08 mar. 16 por el miembro: vibo69
To jak z witaminami.. są witaminy naturalne.. i witaminy syntetyczne... definicja witaminy syntetycznej: Witamina syntetyczna jest to związek chemiczny, który w wyglądzie i działaniu PRZYPOMINA witaminę... no własnie ... "przypomina" ale nią nie jest... mogę tu jeszcze wkleić coś takiego: "Syntetyczne witaminy "to strata pieniędzy" - twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących się preparatami witaminowymi. Sztuczne witaminy to zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością, lub też nie jest w ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia jelitowe. Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce różne formy nietolerancji organizmu, a w szczególności mdłości, osłabienie, swędzenie . Przeciążane są nerki i wątroba, oraz naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w organizmie. Nie przeszkadza to wielu firmom sprzedawać takie suplementy ..." niby mała różnica, ale jednak różnica kolosalna co do orzechów i tego, że są zabronione na AIP.. no i własnie dlatego ja wybrałam suplementację selenu 200 mg raz dziennie. Orzechów niestety nie jadam... pisząc podawałam tylko przykład jakie sa opcje.. ale czy to w pomidorze czy potas z tabletki.. jest to suplementacja ... żywność jest suplementem ... niestety przy okazji suplementujemy też z jadzeniem składniki, które nam szkodzą.. np. rtęć jeśli ktoś się zajada tłuszczykiem z łososia lub pestycydy w których prane są filety z pangi, aby je pozbawić zapachu błota, by się nadawały "do wszystkich kuchni świata" ... niestety niezwykle łatwo zagubić się w tym gąszczu, dlatego ta droga jest taka trudna... podobnie też jak i Vibo 69 uważam że lek ma leczyć.. i oby... wyleczyć... suplement ma uzupełniać i powinien być tak skonstruowany, aby rzeczywiście uzupełniał... a nie jak np. zwykła witamina C z apteki miał wchłanialność na poziomie 6%.. :/ szkoda po prostu na takie coś kasy... Nie jestem entuzjastką jakiejś dietowej mody.. to że postanowiłam przejść na keto filtrowane jeszcze przez AIP nie jest ani moim odkryciem internetowym, ani mi Vibo69 nie nawciskał swoich argumentów :P (sorry Vibo :D ) ... zaczęłam i poszłam tą drogą bo taką informację otrzymałam od dietetyka klinicznego, a następnie potwierdziłam obawy dietetyka, robiąc pierwszy zestaw badań dwa miesiące temu. Ponadto ze studiowania tarczycy, nadnerczy i trzustki zrobiłam swoje nowe hobby i mimo, że są tam takie określenia i terminy, których z pewnością nigdy płynnie nie wymówię, brnę dalej i coraz jaśniej widzę siebie jako całość.. i pewnie jak miliony innych ludzi na świecie za jakiś czas będę ekspertem od mojej choroby :) ale tylko od mojej.. bo każdy jest inny.. ja tylko chciałabym zachęcić swoimi wpisami, aby nie tracić ducha, nie poddawać się i nie rezygnować z walki... uczyć się jak najwięcej, polecam net anglojęzyczny.. To jedna z moich zasad.. jeśli jakaś metoda na coś nie działa.. po prostu zmień metodę... nie poddawaj się i nie przestawaj.. na końcu tego labiryntu... musi być ser :)  
08 mar. 16 por el miembro: LenaGrian
LenaGrian - " Sztuczne witaminy to zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością, lub też nie jest w ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia jelitowe. Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin." Kolor moczu w przypadku przedawkowania B2 zmienia się także od tych 'naturalnych' witamin, proponuje przyjąć kilo wątróbki i zobaczyć efekty :) gwarantuje że wrażenia będą dużo silniejsze niż po spożyciu Olimp'a czy innego animala gdzie dawki b2 są na poziomie 1200 - 1400%  
08 mar. 16 por el miembro: jaszczomb916
Jaszczomb916 - a po buraczkach też jest kolorowo :D choć są dość naturalne... i to wszystko prawda.. zdanie było przeze mnie cytowane z prof. Collinsa, mi nie o kolor idzie, ale o jakość wchłaniania... swoją drogą jeszcze trochę więcej postępu i nawet żarcie będzie w tabletkach. ;) 
08 mar. 16 por el miembro: LenaGrian
Trzymam kciuki z całego serca! Ja biorę leki na hashimoto, nie wprowadziłam też protokołu AIP, chociaż mam nadzieję że chociaż kiedyś spróbuję. Ciekawi mnie jak to u ciebie dalej pójdzie :) Może wezmę przykład. A co do chleba, ziemniaków itp, znam doskonale. Moja rodzina traktuje to jak chorobę psychiczną, każda rozmowa na ten temat to kłótnia. Ja jak to chleb nie ma wartości, oni że to podstawa źródła energii i tak ciągle. Ale cóż może ktoś się w końcu podda ;) 
08 mar. 16 por el miembro: luckisinus
Vibo, sprawdź na wiki definicję leku ;) Jeśl nie masz organu, który produkuje dany hormon to obecnie niemożliwe jest wyprodukowanie tego organu i przywrócenie prawidłowego funkcjonowania. Jedynym leczeniem jest przyjmowanie tych hormonów z zewnątrz. Zeby było bardziej obrazowo: Jak ktoś miał raka prostaty i mu ucięli jaja to dzięki diecie nie zacznie produkować testosteronu ;) 
09 mar. 16 por el miembro: thajedi
*raka jąder, nie prostaty 
09 mar. 16 por el miembro: thajedi
nie wiem.. dla mnie to jest błąd logiczny... nawet jak zostaną klejnoty rodowe ucięte i oczywiście nie da się ich już wyprodukować ponownie (może kiedyś się da... świat idzie do przodu...) .. to czy dowóz testosteronu, czy w przypadku zeżartej tarczycy dowóz hormonu, jest suplementowaniem tego czego już nigdy nie wytworzę, ale nie uleczy mnie bo niby jak... skoro organ nie istnieje.. Dla mnie leczenie to odcinek czasu od punktu A (kiedy dowiaduję się że zachorowałam) do punktu B (kiedy przyjmowany lek przywrócił w moim ciele stan równowagi i nie muszę go już więcej brać..) Jak np. antybiotyk. Suplementowanie jest albo okolicznościowym, albo do końca życia trwającym procesem dowozu czegoś dla mnie istotnego, czego sama czasowo, lub do końca życia nie mogę wytwarzać. Można to roztrząsać, a ja nie upieram się, że moja wersja podejścia do tematu jest lepsza.. dla mnie po prostu twierdzenie, że łykanie hormonów od teraz do nieskończoności ma być leczeniem, jest błędem logicznym.. Wszystko zależy kiedy trafimy do laboratorium w tej sprawie po raz pierwszy i czy jest jeszcze czas , czy już za późno i trzeba iść na łańcuch... Jeśli tarczyca ... jak u mnie np.. nadal istnieje, a wiem, że mam nietolerancje pokarmowe, które uruchamiają procesy autodestrukcyjne we mnie, uważam, że byłoby straszliwym błędem nie spróbować wyeliminować przyczyny, i poddać się codziennym dowozom sztucznego hormonu, którego idealnej dla mnie dawki przecież nikt nie dopasuje... przy jednoczesnym zajadaniu się nadal rzeczami, które ową autoimmuno destrukcje wywołują.  
09 mar. 16 por el miembro: LenaGrian
oczywiście co do brania antybiotyku i równowagi w ciele zaraz po jego przyjęciu można dyskutować i słusznie ;P ... ale akurat taki przykład podałam, bo ostatnio przeleżałam prawie dwa tygodnie na hiper zajadła grypę w łóżku i kiedy już przypominałam zombie bez charakteryzacji, rodzinka mimo moich protestów, wcisnęła mi doxycyklinę. No i dopiero to mi pomogło.. co w sumie jest dziwne bo czy antybiotyk jest na grypę??? ;P Dla mnie to była pierwsza seria antybio.. (5 tabletek) od kilkunastu lat... jak absolutnie nie muszę to nikt mnie nie namówi żebym wzięła.. :)  
09 mar. 16 por el miembro: LenaGrian
@LenaGrian to po prostu kłótnia o sematykę :) Wg. definicji leku, hormony w tym przypadku są lekiem. Jeśli brałbyś teścia, zeby zwiększyć swojem ożliwości w sporcie nie jest to lek. Jeśli bierzesz go po stracie klejnotów to jest lekiem. Co do tarczycy, zgoda - wciąż istnieje, ale ilość produkowanych hormonóœ zależy od jej wielkości. A co do Twojej grypy - jeśli nie miałeś badań czy masz grypę to po prostu nie była grypa. Nawet jeśli objawy są takie same to nie możesz stwierdzić, że to grypa bez badań.  
09 mar. 16 por el miembro: thajedi
Przepraszam za zwrot w formie męskiej, nie widziałem miniaturki w powiadomieniach ;p 
09 mar. 16 por el miembro: thajedi
generalnie na bakterie sa antybiotyki. na wirusy sa leki przeciwzapalne 
09 mar. 16 por el miembro: vibo69
thajedi, i serio w pelni zgadzasz sie z ta definicja? ;) to ze cos powoduje przedluzenie mojego zywota nie czyni go lekiem. bo wtedy moge powiedziec ze woda to lek :) 
09 mar. 16 por el miembro: vibo69
Po pierwsze nie będę się kłócił o semantykę, nic to nie wnosi. Po drugie, woda nie spełnia definicji leku. Przeczytaj jeszcze raz. 
09 mar. 16 por el miembro: thajedi

     
 

Enviar un Comentario


Debes iniciar sesión para enviar un comentario. Has clic Aquí para iniciar sesión
 


Peso Histórico de LenaGrian


Consigue la aplicación
    
© 2024 FatSecret. Todos los derechos reservados.